kpżkk


Media

Konferencja prasowa 22. 01. 2015 r.

Moje kroki odkrywania powołania do życia zakonnego

m. Dominika Sokołowska

m. Dominika Sokołowska

A. Droga nawrócenia

  1. Poznanie Boga Stwórcy w okresie studiów.

    Mając się za ateistkę angażowałam się społecznie (harcerstwo, turystyka), nie stroniłam też od typowo studenckiego ,,lekkiego, łatwego i przyjemnego” życia, z wszelkimi jego wątpliwymi wartościami (,,wino, kobieta i śpiew”). To były czasy nieustannego imprezowania.

    Na jednym z wykładów z fizyki jądrowej zachwyciłam się genialnością budowy jądra atomowego. Zobaczyłam powiązanie między siłami, które w nim działają, a tym, co dzieje się w kosmosie. To było moje pierwsze doświadczenie Boga-Stwórcy. I moja pierwsza świadoma modlitwa.

  2. Zachwyt i fascynacja osobą M. Gandhiego - on, Hindus, niekatolik oparł całe swoje życie na prawdzie. Szukałam książek o Gandhim. Dzięki niemu zaczęłam zastanawiać się nad prawdą o moim życiu. Pierwszy raz pomyślałam, że to, kim będę, zależy tylko ode mnie. W krótkim czasie przekonałam się, ze nie wystarczy jedynie intelektualna fascynacja prawdą, ale musi pójść za tym prawda życia, a więc całkowita jego przemiana takie moralna.
  3. Poznanie Jezusa Chrystusa

    Przypadkowy udział w rekolekcjach, gdzie jako pierwsze zdanie usłyszałam: skoro wierzysz, że Jezus Chrystus jest Bogiem to konsekwentnie musisz przyjąć też prawdę ewangelii, To zdanie rozwiało wszystkie dręczące mnie wątpliwości. Pozostało pytanie jak tą prawdą żyć?

B. Droga powołania

Kolejne rekolekcje uświadomiły mi, że Bóg może wystarczyć. Wstąpiłam do Instytutu Świeckiego Chrystusa Króla W Katowicach (ostatni rok studiów), który dał mi podstawy życia wewnętrznego, modlitwy, pracy nad sobą. Przez kilka lat usiłowałam głosić ludziom, że Pan Jezus jest Bogiem i miłością. Angażowałam się aktywnie W pomoc biednym, w działania misyjne, w wykłady W duszpasterstwie akademickim. Jednocześnie szukałam wciąż swojego szczególnego miejsca na ziemi, wiedząc, ze to jeszcze nie jest to czego szukam. Trzykrotnie zmieniałam pracę zawodową.

Ostatni jej etap to Politechnika Śląska (katedra fizyki). W stosunkowo krótkim czasie zorientowałam się jednak, że praca ta tak mnie absorbuje i wciąga, iż staje mi na drodze poszukiwania Pana Boga dla Niego samego. Musiałam wybrać. Podjęłam studia teologiczne na ATK. Natknęłam się na tekst rozważań Drogi Krzyżowej, w którym przeczytałam jedno istotne zdanie, że Jezus zbawiał świat w momencie, kiedy zawisł na krzyżu i nie mógł ruszyć ani ręką, ani nogą. Czyli nie działał, ale był, a ja swoim apostolskim działaniem mogę objąć jedynie ograniczoną liczbę ludzi. Zrozumiałam też, że niewiele mogę zdziałać jeżeli mojego działania nie uprzedzi Boża łaska. I to przeświadczenie, że to ja mogę tę łaskę sprowadzać na ziemię pociągnęło mnie dalej.

Studia Teologiczne a szczególnie traktat o Trójcy Świętej uświadomił mi, że zostaliśmy obdarzeni udziałem w życiu samej Trójcy Św. , że po śmierci będziemy po prostu kontemplować Boga czerpiąc z samego Centrum. Zdumiał mnie fakt, że wszyscy jesteśmy powołani do świętości i każdy zaproszony do kontemplacji. Wtedy po raz pierwszy pomyślałam o powołaniu kontemplacyjnym. Po trzech latach wstąpiłam do klasztoru kontemplacyjnego

C. W klasztorze

Wrak okrętu trafił do portu macierzystego - to były moje pierwsze odczucia po wstąpieniu do klasztoru.

Niewiele wiedziałam o zakonie dominikańskim. Nie wiedziałam nawet tego, ze wstąpiłam do Zakonu, którego zawołaniem jest „Veritas” i "contemplata aliis tradere". Odkrywałam to na pierwszych konferencjach, głoszonych przez o. Romualda Kosteckiego OP. A modlitwa św. Dominika: "Panie, co będzie z grzesznikami” dała mi odpowiedź na najgłębsze a nienazwane wcześniej pragnienie mojego serca. Już wiedziałam, ze to jest właśnie to, czego szukałam. I tak trwa do dzisiaj.

Ale w życiu zakonnym jest tak, że po okresie fascynacji trzeba przejść oczyszczenie, kiedy się wydaj e, że Boga w ogóle nie ma, kiedy wszystko, łącznie z dokonanym już wyborem widzi się w ciemnych i beznadziejnych barwach.

Jako motto obrazka z profesji wieczystej napisałam jedno słowo „Credo”, bo już wiedziałam, że istota życia w klasztorze dokonuje się li tylko na płaszczyźnie wiary. Praktycznie wszystko czym się zajmujemy, różne obowiązki czy prace są drugorzędne wobec nieustannej walki o pogłębienie wiary, walki o wierność Bogu i sobie, o wierność swojemu wyborowi do końca; wierność, która - w ostatecznym rozrachunku - jest źródłem radości i poczucia spełnienia.

O tę wierność nieustannie się modlę.

Nasze życie jest nieustannym szukaniem Boga w wierze, dojrzewaniem do Prawdy, którą jest On sam.

Załączniki:

Wywiady red. Barbary Gruszki Zych z s. Dominiką Sokołowską opublikowane w Gościu Niedzielnym:

  1. //gosc.pl/doc/808925.Stworca-i-jadro-atomu/3
  2. //gosc.jpl/doc/1674939.Nie-wystarczył-mi-jeden-facet

Plik audio z wystąpieniem M. Dominiki Sokołowskej OP: Odnalazłam Boga (//episkopat.pl)

góra strony